Recenzja filmu

Pszczółka Maja. Film (2014)
Alexs Stadermann
Dobrosława Bałazy
Agnieszka Fajlhauer
Mateusz Banasiuk

Cóż zobaczymy dziś?

Nowa "Maja" jest silnie związana z oryginalną wersją – podobne wątki, te same postaci, to samo przesłanie. Rodzice znający japoński serial mogą być spokojni, że ich dzieci poznają Maję, którą
Na forum Filmwebu pod serialem "Pszczółka Maja" z 1975 roku można przeczytać, że bajka promuje antykatolickie hasła (Maja tworzy nieformalny związek z Guciem), a bohaterka bajki jest "latawicą", na co wskazują słowa piosenki przewodniej ("Maję znają wszyscy i kochają"). Prowokacja się nie udała. Nikt, kto obejrzał chociaż kilka Dobranocek z Mają, nie powie o rezolutnej pszczółce złego słowa. Nie da się jednak ukryć, że animacja sprzed 40 lat nie jest już tak atrakcyjna dla dzieci wychowujących się na głośnych i pstrokatych bajkach, by przykuć je do telewizorów. Nowy film australijskiego studia może uratować Maję przed zapomnieniem.



"Pszczółka Maja. Film" zaczyna się od narodzin tytułowej bohaterki, która wyskakuje z plastra miodu znacznie przed czasem. Maja – przepełniona nieposkromioną energią – nie robi nic, jak należy. Jej ciekawość świata sprawia, że nieustannie łamie restrykcyjne zasady panujące w ulu. Jest jednak przy tym tak urocza i serdeczna dla innych, że szybko zyskuje przyjaciół – znanych z telewizyjnego serialu Pasikonika Filipa i ciapowatego Gucia. Z ich pomocą i za sprawą swojej wyjątkowej osobowości Maja doprowadzi do zdemaskowania niecnych zamiarów ministry Bzyczyny i pojednania pszczół z szerszeniami.

Nowa "Maja" jest silnie związana z oryginalną wersją – podobne wątki, te same postaci, to samo przesłanie. Rodzice znający japoński serial mogą być spokojni, że ich dzieci poznają Maję, którą tak "wszyscy kochali". Pszczółka ma wszelkie potrzebne cechy, by stać się ulubienicą całego pokolenia maluchów – jest niepokorna i niezależna, a przy tym mądra i przyjacielska; uczy tolerancji i przekonuje, że "bycie innym" wcale nie oznacza "bycie gorszym". Jest jednak jedna rzecz w "Pszczółce Mai. Filmie", której dzieci nie zauważą, a może ona uprzykrzyć seans starszym widzom – Maja popiskuje i chichocze nieustannie od momentu, gdy tylko pojawi się na ekranie. Aż strach pomyśleć, co jeśli mali chłopcy i małe dziewczynki zaczną brać przykład z Mai także w tej kwestii.



Miłą niespodzianką dla fanów starej "Mai" będzie głos Teresy Lipowskiej w roli dobrotliwej Królowej ula (w Dobranocce użyczała głosu Klementynie – opiekunce małych pszczół). Udany okazał się też dobór Krzysztofa Ibisza do roli Pasikonika Filipa. Najbardziej cieszy jednak świetna Dominika Kluźniak jako młody szerszeń Gryzek – jej głos od razu zjednuje dla niego sympatię widza – co jest ważne w kontekście tego, że szerszenie pokazane są na samym początku bajki jako bezwzględni rozbójnicy i wrogowie pszczół. Na tym plejada sympatycznych postaci w "Mai" się nie kończy – są jeszcze rozbrajające mrówki Gienek i Zenek (jednego z nich gra Jarosław Boberek) oraz Żuczek Gnojarz sumiennie toczący swoją kulkę.  

Jest przy tym wszystkim jeden powód, dla którego "Pszczółka Maja. Film" nie zastąpi oryginału – nie ma w niej piosenki w wykonaniu Zbigniewa Wodeckiego. To ona działała jak sygnał, by porzucić wszystko i czym prędzej zająć miejsce przed telewizorem. Jej nowa wersja nawet nie zostaje w pamięci. Warto jednak zapoznać kolejne pokolenie dzieci z nową rezolutną Pszczółką, nawet jeśli nie jest już taka jak wspomnienie z dzieciństwa. Rysowana czy komputerowa wciąż budzi sympatię i uczy mądrych rzeczy.
1 10
Moja ocena:
7
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones